Miejsce do którego od zawsze chciałam pojechać i w którym każdy dorosły poczuje się jak dziecko.
No bo kto z nas nie miał lego ?
W latach 80-tych mój wyśniony mini zestaw Duplo z Pewexu miał aż pięć (!) elementów, a kolorowe Gazetki Lego z produkowanymi obecnie seriami były oglądane z wypiekami na twarzy w komunistycznej szarej rzeczywistości.
Teraz jest trochę inaczej – co roku Lego wypuszcza nowe serie (cyt. „Mamo ja muszę koniecznie je mieć !!!!!”), a na honorowym miejscu w pokoju dzieci leżą pudła i kubły z klockami. To jest nieśmiertelna zabawka – nigdy się nie nudzi, a dzieciaki po stworzeniu budowli wg instrukcji tworzą własne swojego pomysłu. Te klocki są też w zasadzie niezniszczalne – nic się z nimi nie dzieje i spokojnie będą mogły przejść w ręce kolejnych pokoleń.
Z tych powodów wiem, że to świetny prezent dla najmłodszych (i nie tylko – Rodzice też chętnie się pobawią !) w porównaniu do innych zabawek.
No w końcu nazwa firmy (Leg Gotd = baw się dobrze) zobowiązuje !
Pomysł na zabawkę zrodził się w latach 30-tych XX wieku, gdy zaczęto tworzyć drewniane części, a po ok. 20 latach ruszyła produkcja charakterystycznych klocków z wypustkami.
Obecnie firma jest znana na całym świecie i pomimo sporej konkurencji na rynku (od 2008 r. podobne klocki mogą być oficjalnie produkowane też przez inne firmy Lego straciło prawo do wyłączności) wcale nie traci pozycji lidera. Wiecie, że na 6 miliardów ludzi na całej ziemi na każdego człowieka przypada 62 klocki lego ?!!!
Z tych powodów warto odwiedzić największy Legoland w Billund na terenie Danii.
Jak
się dostać do klockowej krainy uciech ?
Naprzeciwko wejścia do parku
rozrywki jest lotnisko w Billund – tyle, że żaden samolot nie lata do niego
bezpośrednio z Polski (Ryanair ma połączenia m. in. z Londynu, Mediolanu,
Rzymu, Budapesztu). Mieszkańcy Szczecina i okolic mają najbliżej samochodem –
przejeżdżając przez niemieckie autostrady można się dostać do celu już w ok. 6h.
Inną opcją jest przelot do szwedzkiego Malme – w promocjach na tym połączeniu lotniczym prym wiedzie WizzAir dając dobre oferty cenowe na wyloty z Gdańska. Warszawiacy nad morze Bałtyckie dostaną się sprawnie autostradą, pozostawiając na licznych parkingach lotniskowych samochód (koszt ok. 60 PLN za 4 dni postoju, warto rezerwować miejsce na takim parkingu z wyprzedzeniem)
Inną opcją jest przelot do szwedzkiego Malme – w promocjach na tym połączeniu lotniczym prym wiedzie WizzAir dając dobre oferty cenowe na wyloty z Gdańska. Warszawiacy nad morze Bałtyckie dostaną się sprawnie autostradą, pozostawiając na licznych parkingach lotniskowych samochód (koszt ok. 60 PLN za 4 dni postoju, warto rezerwować miejsce na takim parkingu z wyprzedzeniem)
Port Lotniczy w Malme |
Z kolei w Malme można wypożyczyć samochód (Szwecja jest tańsza od Danii) i stamtąd autostradami można dostać się do samego Billund.
My właśnie skorzystaliśmy z tej opcji podróży.
Bramki przed wjazdem na most |
Mosty łączące wyspy Zelandia-Fionia i wreszcie Półwysep Jutlandzki imponują swoja długością – przeprawa nad Cieśniną Wielki Bełt ma 17 km.
Kładka mostu umiejscowiona jest wysoko nad taflą wody (miejscami ponad 250m) umożliwiając pod spodem transport statków. Dania zawsze będzie mi się kojarzyła z wietrzną pogodą – ale na samym moście to nawet w samochodzie ten wicher było czuć, a specjalne ostrzeżenia przypominają kierowcom, żeby mocno trzymali kierownice. Most nad cieśniną Sund łączący Kopenhagę z Malmem i ma łącznie 16 km - dzieli się na część przebiegającą tunelem, wyspą i właściwy most.
wijąca się w oddali serpentyna długiego mostu |
Przed oddaniem mostu kilkanaście
lat temu przeprawa promowa zajmowała ponad 90 minut. Obecnie jest to bardzo
wygodne i widowiskowe niestety dość kosztowne – przeprawa mostem nad Sund
kosztuje 50 Euro. Zwiedzeni relacjami naszego przewodnika pojechaliśmy w drodze
powrotnej kawałek na północ do Helsingør, aby skorzystać z przeprawy promowej (w tym
miejscu cieśnina ma jedynie 4 km) – niestety cena była prawie identyczna …
Jak żyć w tej Danii ?
No bo gdzieś trzeba spać i
jeść. Dobrym rozwiązaniem jest …. IKEA – tak nie tylko my na to wpadliśmy –
rzesze Duńczyków korzystają z tanich obiadów w tym szwedzkim sklepie – lepiej
omijać pory lunchowe w weekend bo są bardzo długie kolejki. Dostępne są również
śniadania, a polska karta IKEA Family działa tez i tutaj gwarantując darmowe
napoje. Ceny potraw są nieco droższe niż w Polsce ale znacznie niższe niż w
innych miejscach w Danii. Duńczycy są narodem bardzo oszczędnym – nawet dla nich jest drogo w ich ojczyźnie – stąd też w ostatnich czasach sporo z nich przeniosło się do znacznie tańszej Szwecji. Drogi duńskie oblegane są samochodami ciągnącymi przyczepy campingowe – dobra i tania opcja.
My właśnie nocowaliśmy na
takim campingu – bez przyczepy ale w pokojach dostępnych na terenie. Campingi
oznaczone są logo DK-Camp.
Warto mieć swoją pościel i ręczniki – w przeciwnym razie trzeba za nie
dodatkowo zapłacić, a po pobycie pokój trzeba posprzątać (również usługa
płatna). Przy takich pokojach na campingach zlokalizowane są miejsca biwakowe –
stoliki, ławki, kuchnia ze zlewozmywakiem, czajnikiem i lodówką. Dobrym
rozwiązaniem jest kupno jedzenia na śniadanie w markecie i przygotowywanie
sobie śniadań na campingu.
Nabiał, nabiał i jeszcze raz nabiał – w końcu jesteśmy w rolniczej Danii – mnóstwo rodzajów jogurtów, mleka, masła i oczywiście mleka czekoladowego (ulubiony napój Duńczyków) wystawiona jest na półkach sklepowych. Ceny chleba przyprawiają o zawał (w kraju, gdzie głównie na horyzoncie widać zboże) – ale udaje się znaleźć chleb TYLKO ZA równowartość 10 PLN (sic). Warzyw i owoców jest mały wybór i są bardzo drogie niestety (w rolniczym kraju powtarzam !).
Nabiał, nabiał i jeszcze raz nabiał – w końcu jesteśmy w rolniczej Danii – mnóstwo rodzajów jogurtów, mleka, masła i oczywiście mleka czekoladowego (ulubiony napój Duńczyków) wystawiona jest na półkach sklepowych. Ceny chleba przyprawiają o zawał (w kraju, gdzie głównie na horyzoncie widać zboże) – ale udaje się znaleźć chleb TYLKO ZA równowartość 10 PLN (sic). Warzyw i owoców jest mały wybór i są bardzo drogie niestety (w rolniczym kraju powtarzam !).
Legoland
– jak ogarnąć ten wielki teren i tyle atrakcji
Wejście do Legolandu |
Bilety dobrze jest kupić wcześniej przez Internetową stronę parku.
Park rozrywki jest podzielony jest na kilka części:
- budowle z milionów klocków
do oglądania,
- aktywne rozrywki.
Grupy atrakcji podzielone są tematycznie na krainy – polarną, piracką, Duplo Land dla najmłodszych, indiańską etc.
Przy każdej z atrakcji jest napisane, jaki minimalny wzrost dziecka jest wymagany (dzieci powyżej 120 cm mogą korzystać z wszystkich prawie atrakcji).
Bilet upoważnia nas do korzystania z 99% uciech za darmo. Są miejsca jednak, za które musimy zapłacić. Na miejscu są oczywiście sklepy z pamiątkami no i z ….. LEGO – ogromne przypominające supermarkety – marzenie dziecka – wszystkie serie w jednym miejscu. Cóż, jeśli nie chcecie wracać z pustym portfelem i wielkim debetem na karcie to lepiej tam nie wchodźcie – niestety ceny Lego w Danii znacznie przewyższają te w Polsce – pomimo, że na miejscu są produkowane – fenomen J. Dotyczy to też niewielkiego OUTLETU LEGO, jaki jest na miejscu.
Nie ma tu wielkich kolejek - w przeciwieństwie do podparyskiego Disnaylandu, gdzie nawet w listopadowy deszczowy dzień w tygodniu były tłumy i trzeba było czekać nawet do 45 minut do kolejnych atrakcji. W poczekalniach do kolejnych miejsc poustawiano „wyspy” z klockami, gdzie dzieciaki nie znudzą się czekaniem i pobudują przy okazji.
Wizyta potrwa cały dzień – a i tak nie ma pewności czy się z wszystkiego zdąży skorzystać. Na miejscu znajdują się restauracje, przekąskownie, gdzie można się pożywić. Ceny nie odbiegają niestety od duńskich wysokich standardów i nam najbardziej opłacała się wizyta we włoskim fast-foodzie i zamówienie pizzy, która była chyba najtańszym rozwiązaniem (jedna pizza wystarczała dla 2 osób i kosztowała ok. 55 PLN).
Wizytę dobrze jest zacząć od skorzystania z LEGOTOP – wchodzimy do czegoś na kształt okrągłej i oszklonej windy, z której z lotu ptaka możemy podziwiać okolicę.
- aktywne rozrywki.
Grupy atrakcji podzielone są tematycznie na krainy – polarną, piracką, Duplo Land dla najmłodszych, indiańską etc.
Przy każdej z atrakcji jest napisane, jaki minimalny wzrost dziecka jest wymagany (dzieci powyżej 120 cm mogą korzystać z wszystkich prawie atrakcji).
Bilet upoważnia nas do korzystania z 99% uciech za darmo. Są miejsca jednak, za które musimy zapłacić. Na miejscu są oczywiście sklepy z pamiątkami no i z ….. LEGO – ogromne przypominające supermarkety – marzenie dziecka – wszystkie serie w jednym miejscu. Cóż, jeśli nie chcecie wracać z pustym portfelem i wielkim debetem na karcie to lepiej tam nie wchodźcie – niestety ceny Lego w Danii znacznie przewyższają te w Polsce – pomimo, że na miejscu są produkowane – fenomen J. Dotyczy to też niewielkiego OUTLETU LEGO, jaki jest na miejscu.
Nie ma tu wielkich kolejek - w przeciwieństwie do podparyskiego Disnaylandu, gdzie nawet w listopadowy deszczowy dzień w tygodniu były tłumy i trzeba było czekać nawet do 45 minut do kolejnych atrakcji. W poczekalniach do kolejnych miejsc poustawiano „wyspy” z klockami, gdzie dzieciaki nie znudzą się czekaniem i pobudują przy okazji.
Wizyta potrwa cały dzień – a i tak nie ma pewności czy się z wszystkiego zdąży skorzystać. Na miejscu znajdują się restauracje, przekąskownie, gdzie można się pożywić. Ceny nie odbiegają niestety od duńskich wysokich standardów i nam najbardziej opłacała się wizyta we włoskim fast-foodzie i zamówienie pizzy, która była chyba najtańszym rozwiązaniem (jedna pizza wystarczała dla 2 osób i kosztowała ok. 55 PLN).
Wizytę dobrze jest zacząć od skorzystania z LEGOTOP – wchodzimy do czegoś na kształt okrągłej i oszklonej windy, z której z lotu ptaka możemy podziwiać okolicę.
Legotop |
widok z LEGOTOP |
tuż obok jest lotnisko Billund |
Aktywności
Jest ich mnóstwo. Szczegółowy plan jest na stronie.
Warto pamiętać, że część
poświęcona budowlom znanych na świecie miejsc położona jest na dworzu –
zaplanujcie ją na początek jeśli ma padać po południu. Dzieciaki też tu się
będą świetnie bawić – naciskając odpowiednie guziki uruchomią pociągi, zobaczą
jak działa tama, poobserwują kołujące samoloty – tak tu wszystko się rusza i
zrobione jest z niesamowitą dbałością o detale.
Kopenhaga |
Norweska platforma wiertnicza |
Podnoszony most |
Pałac w Kopenhadze |
Działająca tama |
Możemy też skorzystać z dodatkowo płatnej i rezerwowanej na konkretną godzinę atrakcji dla dzieci w wieku 7-13 lat (wiek dziecka jest weryfikowany z paszportem !) – Seat Traffic School – warto tu przyjść wcześniej by opłacić i zarezerwować miejsce. Po wstępnym przeszkoleniu (jak uruchamiać, tankować, umyć i prowadzić auto) dzieci dostają klockowe prawo jazdy ze swoim zdjęciem i jeżdżą po mini miasteczku ruchu drogowego.
Myjnia i stacja benzynowa |
Kursanci |
Atrakcje znajdą się zarówno dla najmłodszych – DUPLOLAND, MINILAND.
Najstarsi też nie będą się tu nudzić
Wbrew pozorom wychodzi się z tego bardziej suchym niż mokrym |
Pływanie wokół pirackiej wyspy |
Pływamy miniłódkami z Lego po całym świecie zrobionym z klocków oczywiście (tak będzie wyglądał NY City niedługo ? Tyle meczetów wokół Statuły Wolności tam wyrośnie ?) |
Można zabawić się w strażaka – na sygnał trzeba wskoczyć dom wozu strażackiego, uruchomić go, dojechać do pożaru i go zgasić oraz wrócić.
W sąsiedztwie parku rozrywki znajdują się siedziba firmy Lego – niestety nie można jej zwiedzać w ramach zobaczenia Legolandu, ale warto chociaż zobaczyć miejsce, w którym wymyślane są nowe serie będące obiektem westchnień dzieciarni.
Dodaj napis |
Oczywiście nie mówię o nocowaniu (ceny za pokój zaczynają się od ok. równowartości 500 PLN) ale zwiedzeniu.
Miejsce może poszczycić się bliskością parku rozrywki
(0m. do Legolandu) i niesamowitym wystrojem – zresztą zobaczcie sami:
smok w holu głównym przy recepcji |
źródło Hotel Legoland |
Jeśli chcemy spędzić tu więcej niż jeden dzień to z pewnością nie będziemy się nudzić – jest tutaj Wodny Park Lalandia, czy też ZOO.
Pan Andersen
Jak Dania to i
Christian Hans Andersen. Po drodze z Legolandu do Kopenhagi mamy
miejscowość Odense, w której urodził się ten słynny pisarz. Na miejscu zobaczymy nowoczesne muzeum i odtworzony dom, w którym mieszkał.
I jeszcze widoczki z uliczek miasta:
a filmową historię twórcy Lego obejrzycie tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.biz/biznes/12,129723,16413866,_Tylko_najlepsze_jest_wystarczajaco_dobre___Poznajcie.html
Dobrze byloby poprawic tytul, LEG GODT,
OdpowiedzUsuńartykul ciekawy, fakt
pzdr
dzięki za sugestię - poprawione !
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam w poniedziałek i jestem rozczarowana. Miejsce nastawione jest tylko na kilkuletnie dzieci, nastolatki ani dorośli nie znajdą tam prawie nic dla siebie. Może byłoby przyjemniej, gdyby nie długie kolejki (nie wiem, czy to ja miałam pecha, że na nie trafiłam, czy raczej autorka szczęście, bo ich nie było), choć chyba można kupić droższe bilety, żeby je ominąć. Ogólnie uważam Legoland za bardzo przereklamowany.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy w czerwcu i kolejek prawie nie było (mieliśmy zwykle bilety). Może w wakacje są takie kolejki. Co do atrakcji-kwestia gustu ale naszym siedmiolatkom i nam się podobało.
OdpowiedzUsuńTeks jest pelen kardynalnych bledow. WSTYD!
OdpowiedzUsuńJakich błędów?
OdpowiedzUsuńWojtku, kardynalnym błędem jest to ze przeczytałeś ten artykuł, nic nie zrozumiałeś i piszesz takie bzdury��
OdpowiedzUsuń